„Od Lenino do Berlina” – Arseniusz Szewcow
Arseniusz Szewcow — rodowity Wołyniak — zdobył Pragę, która stała się potem jego dzielnicą. Po zdemobilizowaniu zamieszkał na Pradze. Na Pradze — u Twardowskiego na Grochowskiej — zaczął pracować, bo tam skierowano go, by robił pompy. Pozostał wierny fabryce.
Arseniusz Szewcow ukończył szkołę techniczną i rozpoczął pracę jako mechanik w cukrowni w Mizoczu koło Równego na Wołyniu. Tam też pracował jego ojciec. Pracowicie i spokojnie biegły dni kresowego miasteczka, w którym czas odmierzały kampanie cukrownicze. Zasadniczą służbę wojskową odbywał w 24. Pułku Ułanów im. Hetmana Wielkiego Koronnego Stefana Żółkiewskiego w Kraśniku.
Po roku został kapralem, a potem skończył Szkołę Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Plutonowy podchorąży Arseniusz Szewcow opuścił trzy kolejne kampanie cukrownicze w rodzinnym Mizoczu. Zanim rozpoczęła się czwarta, wybuchła wojna.
Generał Kutrzeba formował wojska pod Kutnem, aby zagrodzić hitlerowskim kolumnom pancernym drogę do Warszawy. Szewcow był zastępcą dowódcy plutonu w Podlaskiej Brygadzie Kawalerii. Już pierwszego dnia bitwy nad Bzurą napotkali pod Gąbinem czołówkę 4. armii hitlerowskiej. Mimo przewagi liczebnej Niemców zarysowała się szansa ich rozbicia przed nadciągnięciem głównych sił i opóźnienia marszu hitlerowców w kierunku Warszawy. Wykorzystując ukształtowanie terenu, pluton Szewcowa kilkakrotnie szarżował 9 września hitlerowskie kolumny motocyklowe. W czasie jednej z szarż pluton Szewcowa dostał się pod ostrzał niemieckiego CKM. Padli pierwsi zabici. Pod Szewcowem padł koń, a on sam został ranny w udo.
Zdziesiątkowana w czasie walk kawaleria wydostała się z okrążenia, ale do Warszawy droga była już odcięta. Przedzierali się na wschód, a potem na południe, staczając z hitlerowcami liczne potyczki. Później, gdy nie było już nadziei, pododdziały kawalerii podążały do granicy rumuńskiej. Pluton Szewcowa nie doszedł. Złożył broń Armii Radzieckiej…
W Nowosybirsku byli potrzebni fachowcy, więc Szewcow został mechanikiem turbin w kopalni węgla. We Władywostoku brakowało rąk do pracy, więc Szewcow jeździł na parowozie, wożąc do portu drewno…
Ale wkrótce skończył się dla Kraju Rad czas pokoju. Walcząca armia potrzebowała zbiorników na paliwo, więc Szewcow w Taszkencie spawał te zbiorniki. Niebawem jednak Wojenkomat (wojskowa komenda uzupełnień) doszedł do wniosku, że zbiorniki może spawać ktoś inny, a nie plutonowy podchorąży polskiej kawalerii — bardziej przydatny w formującej się w Sielcach 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.
W obozie nad Oką Szewcowa przydzielono do 5. kompanii 2. batalionu 3. pułku piechoty i wysłano na dwa miesiące do Riazania, bo bardziej potrzebny był chorąży piechoty niż plutonowy podchorąży kawalerii.
W czasie bitwy pod Lenino 3. pułk nacierał w drugim rzucie. Pluton Szewcowa po sforsowaniu rzeki o nazwie Miereja trafił w największe piekło walki. Za wsią Trygubowo zluzowali 1. pułk i kontynuowali natarcie na głównym kierunku.
Hitlerowcy wkopali w ziemię czołgi i prowadzili ogień okrężny. Ich cekaemy były wstrzelane w każdy punkt, a pancerfausty niszczyły polskie stanowiska erkaemów. Niemieckie lotnictwo wspierało obronę z powietrza. Ataki falowe w składzie do trzydziestu samolotów raziły i powstrzymywały atakujących Polaków. Lotnicy zrzucali na polskie stanowiska beczki po benzynie, które spadając, wyły i gwizdały…
Szli naprzód i znów się cofali. Atakowali i odpierali ataki. I tak metr po metrze. Walczyli nawet kolbą karabinu, bagnetem i pięścią…
Gdy 14 października 1943 roku umocnieni na bezimiennym wzgórzu zdawali odcinek luzującej ich jednostce radzieckiej, pluton chorążego Szewcowa liczył jedną czwartą stanu etatowego.
Bug przekroczyli o świcie. Witała ich oddalająca się na zachód kanonada. Nie witali ziemi ojczystej paradnym marszem. Szli na zachód w pełnym ubezpieczeniu. Tocząc boje spotkaniowe, doszli do Wisły. 3. pułk otrzymał zadanie sforsowania Wisły pod Karczewem. Przywitał ich grad pocisków z broni maszynowej i min moździerzowych. Ranny w rękę Szewcow wrócił wpław na wschodni brzeg Wisły. Z jego rozbitego plutonu wrócili tylko ci, którzy dobrze pływali.
Operację Praską rozpoczęli od działań wzdłuż linii kolejowej do Mińska Mazowieckiego. Batalion, w składzie którego walczył Szewcow, przez dwie doby usiłował przejść szosę za Aninem, bronioną krzyżowym ogniem artyleryjskim i z broni maszynowej. Trzeciego dnia przeszli drogę i ruszyli wzdłuż torów w kierunku Grochowa. Dom po domu, ulica po ulicy wypierali wroga z Pragi. Doszli do Pelcowizny.
Za zdobycie Pragi pułk Szewcowa zapłacił dużą dawkę krwi. Dziesiątki poległych, setki rannych. Po zluzowaniu przez pułki 2. Dywizji Piechoty 3. pułk przeorganizowano: z trzech batalionów utworzono dwa i to w skromnym składzie: po dwie kompanie każdy. Ale już pod koniec września przyszło do pułku uzupełnienie. Rozlokowani w rejonie Rembertowa szkolili nowo wcielonych, ochraniali mienie państwowe.
Wieczorem 16 września 1945 roku pluton Szewcowa przekroczył Wisłę przy ujściu Pilicy. Nazajutrz rano, w pościgu za wrogiem, wyruszyli przez Piekut i Piaseczno do Warszawy. Wieczorem 17 stycznia przeszli Okęcie i dotarli na Plac Narutowicza. Całą noc i następne przedpołudnie 18 stycznia likwidowali pojedyncze punkty oporu nieprzyjaciela.
19 stycznia defilowali w Alejach Jerozolimskich przed prezydentem Krajowej Rady Narodowej Bolesławem Bierutem, generałem Rolą-Żymierskim i przedstawicielami PPR. Trasa przemarszu była już rozminowana, ale nie odgruzowana.
27 stycznia wkroczyli do wyzwolonej Bydgoszczy. Mieszkańcy powitali ich uroczyście na placu przed pomnikiem Fryderyka II. Pomnik — symbol pychy i buty junkierstwa — bydgoszczanie samorzutnie rozwalili na ich oczach.
29 stycznia o godzinie siedemnastej trzydzieści pluton Szewcowa przekroczył już granicę polsko-niemiecką z 1939 roku…
1 lutego zaatakowali z marszu wieś Podgaje bronioną przez złożoną z Łotyszy 15. Dywizję Grenadierów SS. Szewcow dowodził w zastępstwie 5. kompanią pułku, osłaniającą atak 4. kompanii podporucznika Alfreda Sofki. Wraz z lewym skrzydłem zgrupowania przeszli Gwdę. Prawe skrzydło — oddziały kawalerii — utknęło w rozlewiskach rzeki. SS-owcy przypuścili atak, otoczyli 4. kompanię i kompanię Szewcowa. Szewcow miał siedemdziesięciosześciomilimetrowe działo. Pomogła mu 6. kompania. Z dużymi stratami 5. kompania wyszła z okrążenia. 4. kompania biła się do ostatniego naboju, do ostatniego granatu. Torturowani w niewoli żołnierze nie zdradzili tajemnicy wojskowej. Gdy po kilku kolejnych szturmach 4 lutego pułk zdobył Podgaje, znaleziono skrępowane kolczastym drutem i spalone żywcem zwłoki trzydziestu dwóch żołnierzy 4. kompanii.
W bojach o tę miejscowość poległo 163 żołnierzy 3. pułku, trzystu zostało rannych — wśród nich podporucznik Arseniusz Szewcow. A to był zaledwie umocniony punkt oporu na pasie przysłaniania Wału Pomorskiego.
Na Wale Pomorskim zdobywali Mirosławiec, Złocieniec. Nazwy mówią same za siebie. Odrę i Starą Odrę forsowali pod Siekierkami…
Szli od zachodu wzdłuż Berliner Strasse, a następnie zamku Charlottenburg. Doszli do Bramy Brandenburskiej. Od początku do końca szedł szlakiem krwi i chwały polskiego żołnierza porucznik rezerwy Arseniusz Szewcow. Od Lenino do Berlina, zawsze na pierwszej linii.
C.C., Oficer — również produkcji, „Wafapomp”, 1976, nr 19 (135) i nr 20 (136).
Arseniusz Szewcow, pracownik Zakładów Mechanicznych inż. Stefan Twardowski i Warszawskiej Fabryki Pomp w latach 1946-1978.